wtorek, 30 października 2007

Stjuart łelkom tu !!

Zaczynając, chciałem zaznaczyć jak trudno jest wybić się myszy homoseksualiście w dzisiejszym świecie. To, że piszę tego posta, kiedy moi oprawcy nieświadomie śpią, jest cudem. Ale zamiast narzekać na czym świat stoi, opowiem jak to się wszystko zaczęło.

Nazywam się Stjuart i pierwsze co pamiętam, to kartonowe pudełko na półce w zoologicznym, które wtedy naiwnie nazywałem domem. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem łysego jak kolano człowieka, który pozbawił mnie dzieciństwa zabierając ze sobą do specyficznej niszy ekologicznej, gdzie resztki jedzenia rosły na podłodze. W jedną chwilę dostałem nowy dom, nowe imię ("żarcie dla pająka", ładne ale trochę przydługie).

Następna migawka to tłum osób skupionych nad terrarium, Ja i Tarantula (czy raczej tarantul, bo to chłopiec był) w rolach głównych. Momentalnie przestało mi się podobać nowe imię, ale zamiast jak przeciętna mysz w takiej sytuacji biegać w kółko piszcząc, odkryłem brak zainteresowania mną przez tę bestię. Przyznam, że trochę podobał mi się ten nieogolony drań (już wtedy byłem świadomy swojej seksualności), więc smagnąłem go zachęcająco pyszczkiem po odwłoku. Mimo ryzyka pożarcia, brak reakcji trochę mnie zawiódł. Łysy jak kolano wyciągnął mnie od oziębłego tarantula i wtedy trafiłem do obecnych oprawców, buców dwóch ,że ich tak podsumuję. Traktują mnie jak niedorozwiniętą mysz - zdrobnili mi imię do Stjułi (nie skomentuję), rzucają kawałki sera i krzyczą "ti titi titi śliczniutka myszeczka, amu amu seruś". Istna apokalipsa, jestem skazany na życie z idiotami. Kończę, bo jeden z nich zdaje się budzić, wracam do mojego więzienia na najwyższej z półek.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Stjuart jestem z Tobą !! Uciekam bo zaraz Tom mnie dopadnieee...