Dzisiaj był wyjątkowy dzień bo przeżywałem pierwsze halołin w swoim życiu. Szału nie było, jednak święta to święta i celebrować wypada. Ja świętowałem to na swój wysublimowany sposób i gdy jeden z oprawców wziął mnie na rękę, skorzystałem ze staropolskiego zwyczaju „cukierek albo psikus”. Jako, że cukierka nie dostałem, w ramach psikusa wykonałem kilka czynności fizjologicznych na owego buca (małe zwycięstwo, ale satysfakcja jak po wygranej wojnie).
Po tej krótkiej celebracji, zostałem zapakowany do swojego pierwszego domu, kartonowego pudełka. Jakbyście się czuli gdybyście w takim wieku znowu trafili do swojej ukochanej kołyski ? Ja mało się nie rozpłakałem. Okazało się, że z jednym z buców jadę w daleką podróż do domu(tak, tylko że ja znowu znowu zostaje w tej kartonowej klitce, ale przyzwyczaiłem się do rasistowskiego podejścia do myszy geja)
Teraz, siedząc przy obcym kompie w nieznanym miejscu, wreszcie mogę napisać na blogu nie bojąc się kamer i innych ubekowskich metod inwigilacji. Możliwe, że po powrocie stąd to Oni, tak jak wczoraj (kiedy nagrali mnie buce podczas próby napisania notki), wygrają tę nierówną walkę i więcej nie będzie mi dane wykrzyczeć innym o swoim ciężkim losie(Jednak mają pewien słaby punkt który postaram się wykorzystać – upośledzenie umysłowe stopnia znacznego). Viva la resistance !!
2 komentarze:
Stjułi jestesmy z toba !!!
Srogi pojazd na buców :) najs podoba mi sie ta akcja, uwolnic mysze z wiezien !
Prześlij komentarz